Co to jest tak naprawdę m i k r o d e r m a b r a z j a?
Często spotykaną definicją jest: ścieranie skóry kosmetykiem o konsystencji drobnoziarnistej. Coś w rodzaju peelingu o skuteczniejszym działaniu. I wiecie co? Myślę, że to jest właśnie ta formuła.
Aby była skuteczniejsza zachęcam do skorzystania z usług profesjonalistów w gabinetach kosmetycznych. Myślę, że moja twarz nie potrzebuję na obecną chwilę aż tak radykalnych środków, dlatego zainwestowałam w produkty do domowej mikrodermabrazji. Krótko przedstawię wam jak wygląda ich zastosowanie:
1. Preparatu złuszczającego nabierz niewielką ilość i nałóż na twarz. postaraj się go rozprowadzić równomiernie. Ja używam pędzelka a następnie sięgam po szczoteczkę soniczną, którą wmasowuje kosmetyk. Na początku uczucie nie było miłe, z czasem się przyzwyczaiłam. Podczas używania usuwamy martwy naskórek i bardzo dobrze oczyszczamy cerę.
2. Aby ukoić nieco buzię po pierwszym kroku, używam preparatu zmniejszającego pory. Ma konsystencje bardzo lekką, gęstą i bezzapachową. Warto podkreślić, że jest to produkt beztłuszczowy i testowany pod kątem alergicznym. I na koniec najważniejsze - nie zatyka porów. W pełni zgadzam się z producentem.
Zalecenia są aby stosować produkt 2-3 razy w tygodniu i ja się tego trzymam. Jeżeli masz cerę suchą - nie rób tego tak często. Zestaw jest bardzo wydajny. Spokojnie wystarczy na min. pół roku. Najchętniej sięgam po "zabieg" przed "tymi" dniami. Moja cera wtedy jest niezwykle wymagająca i tak naprawdę aż żąda złuszczenia.